Blade odwrócił się i odszedł. Zastanawiałam się chwile po czym gdy już miał zniknąć w cieni lasu, ja ruszyłam za nim.
- Pomogę ci!
- Hmm... okey! -powiedział z uśmiechem na pysku.
Długo szliśmy, aż w końcu przed nami otworzyła się gigantyczna polana usłana krzewami jagód.
-To tu- powiedział mój towarzysz i złapał w zęby trzy krzaczki i położył je na trawie. Spojrzał na mnie, po czym powtórzył tę czynność. Po chwili dołączyłam do niego. Gdy oboje mieliśmy po sporym stosiku pachnących liści i gałązek jagód,za pomocą lian związaliśmy je w wiązki i wzięliśmy po jednym do pyska. Szliśmy powoli przez las nic nie mówiąc..
Oczywiście mój wrzaskliwy charakter tego nie wytrzymał i w końcu się odezwałam.
-Esz e este aro iwny?-zapytałam z jagodami w pysku
-..O?-spytał kładąc uszy na boki w geście niezrozumienia. Pokręciłam głową i wyplułam jagody i skrzywiłam się, po czym zwróciłam się z powrotem na Blade'a
-Wiesz że jesteś bardzo dziwny?
-Heh, naprawdę tak myślisz?- jednak ja tylko pokręciłam głową z rozbawieniem. Blade odwrócił się i stał tak chwilę w milczeniu, wziął głęboki oddech po czym wrzasnął ze śmiechem w głosie
-Kto ostatni przy jaskini ten łajza!!!-i ruszył z otworzonym pyskiem i wyciągniętym językiem przez las z zawrotną szybkością. Zaśmiałam się tylko i pogoniłam za nim "truchtem" tak że po sekundzie zrównałam się z Blade'm który z trudem już oddychał.
Zaśmiałam się po czym przyśpieszyłam do "wolnego" biegu. po setnej sekundzie siedziałam przed naszą jaskinią. Położyłam dwie wiązki i obróciłam się. po jakichś piętnastu minutach z lasu wynurzył się Blade.
-Nie powinieneś nie doceniać przeciwnika!- krzyknęłam i uśmiechnęłam się. Do nocy siedzieliśmy i gadaliśmy o różnych sprawach, a potem poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz