Coś się działo z Ver. Trzęsła się i leżała na ziemi. Nagle z
jej ust wyleciał demon i powiedział.
- Przed opuszczeniem twojego ciała wykorzystam je ostatni
raz by zniszczyć to co dla ciebie najważniejsze…….. przyjaciół!!
Z jej pyska leciał
czerwony żar, oczy stały się krwiste. Chciała przegryźć mi kark, ale uchroniłem
się łapą. Poczułem niezmierny ból. Łapa została złamana. Zepchnąłem ją
ugryzłem. Gdy próbowałem pobiec na otwartą przestrzeń ugryzła mnie w tylną
nogę. Uderzyłem ją.
- Ogarnij się! –krzyknąłem poczym odwinąłem się i ugryzłem
ją w szyje ,tak żeby jej nie zabić ,tylko zatrzymać.
- Puszczaj mnie!- powiedziała poczym zaczęła płonąć żywym
ogniem!
- Cholera!- odgryzła mi kawałek mięsa z barku. Leżałem na
ziemi. Miałem już umrzeć. Czyżby ostatnią rzeczą jaką widzę będzie…. Krew? Łapa
zaczęła iskrzyć. Piorun wydostał się z mojego pyska, Ver wypuściła z pyska kulę
ognia! Oba pociski spotkały się w połowie drogi! Nagle rozbłysło światło
wszędzie było biało. W ziemi zrobiła się wielka dziura. Z pyłu zaczęły się
wyłaniać cienie postaci. Obaj staliśmy na nogach jednak ja byłem znacznie
bardziej poharatany….. Upadłem. Usłyszałem demoniczny śmiech. Ostatni piorun
wyleciał z mojego ciała lecz nie trafił jej, tylko bransoletkę. To nie była
blokada. To sprawiało, że demon żył. Ver zemdlała. Eyeline pomogła nas przywlec
do jaskini. Trzeba było mnie porządnie opatrzyć. Miałem dwie złamane nogi i
wyrwane mięso z barka. Gdy Ver się obudziła spytała.
- Co się stało?
-Już wszystko dobrze już wszystko dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz