Dzisiaj doszła do naszej watahy nowa wilczyca Despila. Coś myślę, że jej nie polubię. I ona myśli, że śpiew może leczyć, a to nie równa cię z darem leczenia w lewej łapie! A największe zmartwienie to, że Ver się z nią przyjaźni. Będę musiał jakoś to przeżyć. Lecz dziś jest ten dzień w którym oświadczę się Ver.
-Dżem dobry wszystkim!- powiedziałem wszystkim prócz Despili.
-Hej- odpowiedzieli zaspani.
No nie dziwmy się przecież wczoraj lisy(te złe bo nie wszystkie są takie) atakowały jakby się naćpały lub gorzej. Śniadanie szybko zjedliśmy bo napady zaczęły się od rana. O i w ogóle dołączył jeszcze jeden wilk Tsu'tey(jest lepszy od tej całej Despili).
-Dobra Tsu'tey idź na zwiad, Despila i Eyeline idź cię na front, Ver i ja pójdziemy do lasu na łowy ,a ty Blade zostań pilnować naszej jaskini.
-Oki- odpowiedziały wilki.
Poszliśmy więc z Ver do lasu na polane(tam najczęściej są jelenie) zaświeciło tam właśnie słońce. Tak to odpowiednia chwila.
-Ver muszę ci coś powiedzieć- za czołem nieśmiało.
-A co?- zapytała
-Bo miałem ci już dawno żeeeee...
-Żeeeee co?
-Bo ten
-Bo ten co!?
- Ooo bo ja cię LUBIE! I czy ty też mnie?
-Oooo no niewiem to dość szybko a my tak krótko się znamy i muszę się na myśleć.
Wtedy szybko poszła dalej w las, a ja tak stałem w tym miejscu i przed oczami przeszły mi wszystkie złe i ponure wspomnienia: śmierć rodziców, zniknięcie Hudiniego Berry'ego i Nowisa, nagła śmierć Lunidy(Dawna narzeczona) i jeszcze ten szok z przed chwili. I wtedy zaczęło się to - DEMONIZACJA.
-Hej- odpowiedzieli zaspani.
No nie dziwmy się przecież wczoraj lisy(te złe bo nie wszystkie są takie) atakowały jakby się naćpały lub gorzej. Śniadanie szybko zjedliśmy bo napady zaczęły się od rana. O i w ogóle dołączył jeszcze jeden wilk Tsu'tey(jest lepszy od tej całej Despili).
-Dobra Tsu'tey idź na zwiad, Despila i Eyeline idź cię na front, Ver i ja pójdziemy do lasu na łowy ,a ty Blade zostań pilnować naszej jaskini.
-Oki- odpowiedziały wilki.
Poszliśmy więc z Ver do lasu na polane(tam najczęściej są jelenie) zaświeciło tam właśnie słońce. Tak to odpowiednia chwila.
-Ver muszę ci coś powiedzieć- za czołem nieśmiało.
-A co?- zapytała
-Bo miałem ci już dawno żeeeee...
-Żeeeee co?
-Bo ten
-Bo ten co!?
- Ooo bo ja cię LUBIE! I czy ty też mnie?
-Oooo no niewiem to dość szybko a my tak krótko się znamy i muszę się na myśleć.
Wtedy szybko poszła dalej w las, a ja tak stałem w tym miejscu i przed oczami przeszły mi wszystkie złe i ponure wspomnienia: śmierć rodziców, zniknięcie Hudiniego Berry'ego i Nowisa, nagła śmierć Lunidy(Dawna narzeczona) i jeszcze ten szok z przed chwili. I wtedy zaczęło się to - DEMONIZACJA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz