Gdy przechadzałam się samotnie po lesie jak
co wieczór zobaczyłam coś bardzo interesującego. Błyszczało bardzo mocno, wręcz
oślepiało. Zdziwiłam się, że ani Blade, ani Verrena, ani jakikolwiek inny wilk
nie zobaczył tego. Zbliżyłam się do miejsca skąd blask był najwyraźniejszy.
Odsłoniłam krzak i światło wręcz mnie oślepiło. Nagle to światełko się do mnie
zbliżyło. Zmniejszyło się do rozmiaru mojego najmniejszego pazura. W końcu
światło wokół niego zaczęło emitować na tyle słabo, że mogłam zobaczyć co to jest.
Był to mały ludzik. Miał na głowie złoty żonkil, ubrany był w złote ubranko
typu 60's. Miało milutką twarzyczkę i niebieskie oczy. Jego włosy były koloru
bardzo jasnego blondu prawie białe. Widziałam, że bardzo się czymś
denerwuje...Nagle odezwał się bardzo wysokim i piskliwym głosikiem:
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?
- Nnie... Po prostu nigdy nie widziałam czegoś takiego jak... ty
- Jak to?! Nie widziałaś Świetlusiów?!
- Czego???
- Jestem Świetlusiem. Małym stworkiem stworzonym do pomocy różnym psowatym całego świata. Ja nazywam się Kolen i wybrano mnie do służenia wilkowi o imieniu Despilla, córce Sehry i Discorda.
- Em ja jestem ta Despilla...
- Och a więc witaj, o pani.- Kolagen (czy coś takiego) pokłonił się przede mną prawie dotykając ziemi główką.
- Ale do czego mi taki pomocnik?
- Och mogę robić wszystko! Na prawdę! Tylko proszę mogłabyś mi dawać jedzenie i picie? Bardzo bym tego chciał o pani...- powiedział bardzo zawstydzony.
- Tak.... Oczywiście. Dlaczego byś nie miał dostawać?
- Boo niektóre wilki traktują nas jako więźniów. My natomiast chcemy się przyjaźnić i pomagać. Bardzo się cieszę, że mam miłą panią. Będę z panią chodził dokąd pani chce i...- przerwałam mu w tym momencie.
- Słuchaj nie jestem żadna "pani" tylko Despilla lub Despi. A i ty nie będziesz przy mnie dreptał tylko.... ile ty ważysz?
- Trochę więcej niż pióro gęsi... Despillo.
- Dobrze więc będę Cię nosić na plecach. Co to jest dla mnie za ciężar? A czy inni Cię widzą?
- Tak ale muszę sam tego chcieć.
- A chcesz?
- Tak. Jeśli nic mi nie zrobią.
- Oczywiście, że nie.- wybrałam się z Kolenem do jaskini głównej. Były tam wszystkie wilki. Dosyć źle czułam się w grupie a najbardziej bałam się Blade'a który cały czas chyba za bardzo nie był za tym żebym wstąpiła do Watahy. Przynajmniej tak myślałam. Podeszłam i powiedziałam cicho:
- Zobaczcie co przyniosłam!
- O co to?- zdziwili się wszyscy. Na szczęście Kolen sam się przedstawił.
- Nazywam się Kolen i jestem Świetlo- wilkiem...
- Kim?!
- Czy żadne z Was nie słyszało o Świetlo- wilkach?! Jesteśmy do usług różnym psowatym.
- Komu będziesz służył?- zapytał Zake.
- Despilli, naturalnie. Zostałam przeznaczony do niej. Każdy wilk kiedyś może znaleźć gdzieś ukrytego swojego Świetlo- wilka. Zależy to tylko od tego czy ma oczy szeroko otwarte...
- Fajny jesteś Kolen. Też bym chciała mieć Świetlo- wilka... - zamyśliła się Eyeline.
- Zawsze pojawiamy się jako coś innego ale zawsze wokół nas jest jakieś światło. Mój przyjaciel na przykład zamienił się w małego chomika ja elfa kwiatowego... Nie wiadomo jak tak na prawdę wyglądają Świetlo- wilki bo każdy jest inny. A teraz wybaczcie ale po tej podroży jestem bardzo.... - ziewnął- śpiący.-W tym momencie upadł mi na kark i zasnął. Na chwilę położyłam go na moim posłaniu i poszłam do lasu. Zabiłam najmniejszego ptaka jakiego znalazłam, wzięłam wylinkę dość grubego węża, odczepiłam kawałek kory i odrobinę pnia oraz trochę liści. i zaczęłam pracę. Z kawałka drzewa i kory wyrzeźbiłam malusieńkie łóżeczko, wylinkę podzieliłam na trzy części. Dwie wypchałam piórami ptaka a jedną zostawiłam na prześcieradło. Posłałam łóżeczko i ułożyłam na dywaniku z liści. Wyrwałam sobie tez odrobinę sierści i wepchałam trochę do pościeli. Gdy było gotowe obudziłam Kolena by tam wszedł i spał. Chodź był bardzo zmęczony wyleciał z niego potok słów:
- Och to... jest przepiękne Despillo... Aż brak mi tchu. Jestem bardzo wzruszony. Nie słyszałem jeszcze by jakaś pani lub pan robiła lub robił coś takiego dla jakiegoś Świetlo- wilka. Jestem prawdziwym szczęściarzem.- w tym momencie Kolen rozpłakał się ze szczęścia. Nie wiem co robił dalej ale wiercił się strasznie. Z resztą i tak bym nie usnęła bo tak jak on byłam bardzo podniecona.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?
- Nnie... Po prostu nigdy nie widziałam czegoś takiego jak... ty
- Jak to?! Nie widziałaś Świetlusiów?!
- Czego???
- Jestem Świetlusiem. Małym stworkiem stworzonym do pomocy różnym psowatym całego świata. Ja nazywam się Kolen i wybrano mnie do służenia wilkowi o imieniu Despilla, córce Sehry i Discorda.
- Em ja jestem ta Despilla...
- Och a więc witaj, o pani.- Kolagen (czy coś takiego) pokłonił się przede mną prawie dotykając ziemi główką.
- Ale do czego mi taki pomocnik?
- Och mogę robić wszystko! Na prawdę! Tylko proszę mogłabyś mi dawać jedzenie i picie? Bardzo bym tego chciał o pani...- powiedział bardzo zawstydzony.
- Tak.... Oczywiście. Dlaczego byś nie miał dostawać?
- Boo niektóre wilki traktują nas jako więźniów. My natomiast chcemy się przyjaźnić i pomagać. Bardzo się cieszę, że mam miłą panią. Będę z panią chodził dokąd pani chce i...- przerwałam mu w tym momencie.
- Słuchaj nie jestem żadna "pani" tylko Despilla lub Despi. A i ty nie będziesz przy mnie dreptał tylko.... ile ty ważysz?
- Trochę więcej niż pióro gęsi... Despillo.
- Dobrze więc będę Cię nosić na plecach. Co to jest dla mnie za ciężar? A czy inni Cię widzą?
- Tak ale muszę sam tego chcieć.
- A chcesz?
- Tak. Jeśli nic mi nie zrobią.
- Oczywiście, że nie.- wybrałam się z Kolenem do jaskini głównej. Były tam wszystkie wilki. Dosyć źle czułam się w grupie a najbardziej bałam się Blade'a który cały czas chyba za bardzo nie był za tym żebym wstąpiła do Watahy. Przynajmniej tak myślałam. Podeszłam i powiedziałam cicho:
- Zobaczcie co przyniosłam!
- O co to?- zdziwili się wszyscy. Na szczęście Kolen sam się przedstawił.
- Nazywam się Kolen i jestem Świetlo- wilkiem...
- Kim?!
- Czy żadne z Was nie słyszało o Świetlo- wilkach?! Jesteśmy do usług różnym psowatym.
- Komu będziesz służył?- zapytał Zake.
- Despilli, naturalnie. Zostałam przeznaczony do niej. Każdy wilk kiedyś może znaleźć gdzieś ukrytego swojego Świetlo- wilka. Zależy to tylko od tego czy ma oczy szeroko otwarte...
- Fajny jesteś Kolen. Też bym chciała mieć Świetlo- wilka... - zamyśliła się Eyeline.
- Zawsze pojawiamy się jako coś innego ale zawsze wokół nas jest jakieś światło. Mój przyjaciel na przykład zamienił się w małego chomika ja elfa kwiatowego... Nie wiadomo jak tak na prawdę wyglądają Świetlo- wilki bo każdy jest inny. A teraz wybaczcie ale po tej podroży jestem bardzo.... - ziewnął- śpiący.-W tym momencie upadł mi na kark i zasnął. Na chwilę położyłam go na moim posłaniu i poszłam do lasu. Zabiłam najmniejszego ptaka jakiego znalazłam, wzięłam wylinkę dość grubego węża, odczepiłam kawałek kory i odrobinę pnia oraz trochę liści. i zaczęłam pracę. Z kawałka drzewa i kory wyrzeźbiłam malusieńkie łóżeczko, wylinkę podzieliłam na trzy części. Dwie wypchałam piórami ptaka a jedną zostawiłam na prześcieradło. Posłałam łóżeczko i ułożyłam na dywaniku z liści. Wyrwałam sobie tez odrobinę sierści i wepchałam trochę do pościeli. Gdy było gotowe obudziłam Kolena by tam wszedł i spał. Chodź był bardzo zmęczony wyleciał z niego potok słów:
- Och to... jest przepiękne Despillo... Aż brak mi tchu. Jestem bardzo wzruszony. Nie słyszałem jeszcze by jakaś pani lub pan robiła lub robił coś takiego dla jakiegoś Świetlo- wilka. Jestem prawdziwym szczęściarzem.- w tym momencie Kolen rozpłakał się ze szczęścia. Nie wiem co robił dalej ale wiercił się strasznie. Z resztą i tak bym nie usnęła bo tak jak on byłam bardzo podniecona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz