Z pyska chlusnęła mi krew. Byłem ledwo żywy...jedyne co
usłyszałem przed silnym omdleniem było
"Blade, Despi pomórzcie mi..."dalej nie nic
słyszałem. Wszystko mnie bolało i czułem sie strasznie...miałem wiele koszmarów.
Majaczyłem coś przez sen.
- Dobij...po co...mam...żyć...
-Cz..czemu mam...- ktoś mówił ale nie wiem kto.
-Po...co...i tak...mnie...nie...
Znów wymiotowałem krwią i zasnąłem dalej. Śniły mi sie
koszmary ale tylko jeden z nich pamiętam jednak nie był to jakiś straszny
koszmar. "Gdzie gdzie jestem...nie wiem. Rozejrzałem się i nagle...widziałem
jak...jak...Ver całowała się z...z MOIM MAŁYM KUZYNEM..patrzę w inną stronę...
Despila i Tsu'tey robią to samo...a teraz to przesada! Nawet Eyeline!...a ja
jeden taki osamotniony..."
Co...poczułem jakby coś mnie dotykało...coś
ciepłego...powoli sie rozbudzałem
-Proszę przeżyj...- powiedzała to Ver która sie do mnie
przytuliła.
Poczułem promyk nadziei…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz