Zacząłem opowiadać o swoim życiu…..
-Widzisz pewnego razu, gdy byłem jeszcze szczeniakiem usłyszałem
skowyt jakiegoś wilka. Nagle coś chwyciło mnie w zęby i porwało do lasu. To był
mój kuzyn. Uratował mnie przed bitwą. Zawinął w liście klonu związane lianą i
schował mnie w grocie. Tej grocie- wskazałem łapą dużą jaskinie-Siedziałem tam
cały tydzień bez jedzenia bez picia. Wreszcie obudziło mnie gilgotanie czymś
puchatym jak …ogon wiewiórki. Zwierzątko trzymało coś w łapkach.
-Mięsko!- krzyknąłem i od razu wziąłem się za jedzenie. Wyszedłem
poza grotę po tygodniu. Słońce mnie troszkę oślepiło.
-Ach te szczenięce lata…
Sam nauczyłem się polować i w wieku 2 lat złapałem ogromnego
jelenia, którego czaszka wciąż wisi na ścianie jaskini. Zrobiłem wygodne łoże i
żyłem jak samotnik. Aż zjawiłaś się ty.
-Gdzie moje maniery? Mam na imię Blade.
-Verrena , ale możesz mi mówić Ver.
-Ok.
-A masz może jeszcze miejsce dla mnie w grocie?
-Nie...spodziewałem się, że ktoś mnie odwiedzi! Pewnie! Zaraz
pójdę po liście i drewno. Rozgość się!
I wyruszyłem.