czwartek, 19 czerwca 2014

WKP od Blade'a

Hymmmm. Ten wieczór upłynął dość D Z I W N I E. Nie wiem czemu Tezu się tak rozzłościł, czy jak to można nazwać. Pierwsze o czym pomyślałem to pianki. Data ważności była do wczoraj. Może one podziałały na niego źle. W każdym razie na mój żołądek na pewno. Przez całą noc bolał mnie brzuch. Tak się mi źle spało, że poszedłem w nocy na spacer. Księżyc ładnie świecił, bo była pełnia księżyca. Wybrałem się nad jezioro i nikt nie zgadnie kogo tam zobaczyłem… Nie Teza, nie Ver, ani nie mnie… Siedział tam Darren. Podszedłem do niego i zacząłem konwersować.
- To ognisko miało inaczej wyjść co?
- Nie mieliście się pokłócić. Mieliśmy się jakoś bardziej zaprzyjaźnić czy coś w tym stylu.
- No widzisz, a wyszło zupełnie inaczej. Sam wiesz, że czasami jak chcemy dobrze, wychodzi źle.
- Nie wiem o co chodziło twojemu kuzynowi.

- Ja nie wiem tym bardziej. Niby jesteśmy ze sobą spokrewnieni. On czasami jest strasznie dziwny, a tu ja jestem podobno wariatem. – uśmiechnąłem się. I gadaliśmy jeszcze z dwie godziny. Po tej pogawędce uzmysłowiłem sobie, że Darren to spoko gość. Mam nadzieję, że on też nie ma mi nic za złe. A więc rano wstaliśmy i nie ujrzeliśmy już Teza. Mógł pójść sobie raz tak jak ja, ale z nim nic nigdy nie wiadomo. Dziewczyny poszły go szukać. Z wiadomej przyczyny nie ja, bo kuzynek ma coś do mnie. Nie było ich długo, ale po dwóch tygodniach wróciły.

wtorek, 3 czerwca 2014

WKP od ... Mrocznego?

- Ależ ciekawa historia - wtrąciłem komentarz przed Ver.
- Nie podobało się? - zapytał Blade.
- Była... jakby to ująć...
- No jaka? - zapytał znów poddenerwowany Blade.
- Uciekło mi słowo...O! N u d n a  była ta historyjka.
- Ale nie dla mnie!
- Zbyt... romantyzmu w niej było
- A niby w twojej nie?
- Ale moja była mroczniejsza! Ha!
- . . . - reakcja Blade'a.
- Eee, powiało mi tu nudą. Najwyższy czas już udać się na spoczynek. Żegnam. A ciebie wręcz ozięble kuzynie. - powiedziałem do Blade'a.
Udałem się do jaskini, żeby odpocząć. Po drodze Verrena mi powiedziała, że mnie "nie poznaje".
Wszyscy zaczęli mieć do mnie jakieś pretensje! Nie wytrzymałem posłem sobie od nich. Udałem się w kierunku lasu.