niedziela, 19 stycznia 2014

WKP od Tezusa

- Chcecie słuchać mojej nudnej historii, pełnej romansów suspensu krwi itp. ? – spytałem.
- Tak! – rzekli chórem.
- Z romansem… - Ver się naburmuszyła.
-No więc zaczynam opowieść… Dawno, dawno temu, ale nie tak dawno na pewnej polanie obok pewnej puszczy urodził się wilk. Był on wyjątkiem w całej watasze … był on biały, a wszystkie wilki tam były szare, czarne, bądź brązowe. W szkółce wszyscy mówili na niego „Albinos”, najlepsze było to, że nie byli pewni czy to chłopiec czy dziewczyna, więc dziewczyny nazywały „to” „Śnieżynka”. Na imię miało Teii. W końcu okazało się że to chłopiec. On wiedział od początku, że jest chłopcem, lecz był nieśmiały i bał się cokolwiek mówić. Po pewnym czasie zauważył, że pewna wilczyca patrzy na niego innym wzrokiem niż inni. Był to wyjątkowy sposób patrzenia… to nie było patrzenie… raczej wpatrywanie. Do tego jak on spojrzał na nią to ona się rumieniła. Pewnego dnia gdy urodził się jego kuzyn podeszła do niego. Zawsze była pewna ciebie. Nazywała się Melanii.
- Heja – powiedziała.
- Hej – odpowiedział.
Graba.
- Co tam u ciebie? – zapytała się.
- Nic… kuzyn mi się dziś urodził.
- To co się tak smucisz?
- Nie wiem… chyba dlatego, że już nie będę tak bardzo na uwadze rodziców…
- Wiesz co… naprawdę… i to jest powód do smutku… a, ucieszysz się jak powiem że jesteś na czyjej uwadze?
- Na czyjej?
- Na… m o j e j  uwadze.
- Hymmm…? – zarumienił się.
I bez wahania Melanii go pocałowała. Wtedy obojga byli zarumienieni.
- I jak? – zapytała.
- L… le… lepiej.
- A jak podobał się pocałunek? W skali od 1do 1000000!
- 10000000…
- A wiesz ile wilków to widziało?
- Żaden?
- Jakieś 20.
Teii od razu się zrobił czerwony i pobiegł jak najszybciej w kierunku puszczy.
- Nie uciekaj! – krzyknęła Melanii i pobiegła za nim.
- Stój!!! Czekaj!!! To był żart nikt nas nie widział! – krzyknęła.
- Czemu… - powiedział.
- Hymmm?
- Czemu tak sobie żartujesz… to nie było śmieszne…
- Ojj… No weź… nie obrażaj się … w końcu jesteś teraz My B o y f r i e n d.
- Co!?
- A nie chcesz?
- Umm – zarumienił się.
- Więc chcesz! – krzyknęła uradowana.
Ich związek na początku był tajemnicą, lecz później już nie. W końcu i Teii nabrał pewności i zmieniło się imię z Teii na Tezus.
- I co nie jesteś już Teii tylko Tezus? – spytała Melanii
- Tak.
- Ale dla mnie zawsze będziesz moim Teii’em – po tych słowach pocałowała go, lecz… na pocałunku się nie skończyło.
Pewnego chłodnego wieczoru wydarzyło się coś strasznego. Rozpoczęła się straszliwa bitwa, a nawet wojna.
- Tezus! – zawołała go jego matka.
- Tak? – spytał.
- Musisz uciec razem z kuzynem i to szybko… weź od razu ze sobą Melanii… nawet nie dyskutuj, tylko rób co mówię… proszę.
- Do… dobrze.
Wziął szybko Małego kuzyna Blade’a w pysk i uciekł. Po drodze minął Melanii.
- Musimy uciekać! – powiedział.
- Wiem. – odpowiedziała.
- Co się… *ziew*… dzieje? – zapytał śpiący Blade.
- Nic… śpij spokojnie. – powiedział Tezus.
Biegli przed siebie. Naglę za drzew wyskoczył wrogi wilk.
- Gdzie uciekacie? – spytał.
- Ummm… nigdzie. – powiedziała Melanii i szybko ogłuszyła go kopniakiem w głowę.
Pobiegli jeszcze szybciej. Tezus stanął i włożył Blade’a do głębokiej nory.
- Co robisz? – spytała Melanii.
- Musimy go tu zostawić… tu mu nic się nie stanie.
- Dobrze… zróbmy tak.
Po dwóch latach.
- Teii… muszę ci coś powiedzieć.
- Tak Melanii?
- wiesz jesteśmy w poważnym związku… już nawet mi się oświadczyłeś… i jest coś co muszę ci powiedzieć…
- Więc słucham.
-Teii… ja… ja jestem w… ciąży!
- Nnn… naprawdę?
- Tak.
- O jak słodko… - odezwał się Berry.
- Berry! Nie przeszkadzaj im! – odezwał się Nowis
- Spo… spokojnie – dodał Hudini.
Berry to bardzo miły i przyjacielski niedźwiedź brunatny, który podróżuję z naszymi „kochankami”. Nowis to sprytny i cwany lis który dołączył się do nich, a Hudini to zając, przyjaciel Nowisa. Lecz pewnej nocy… stało się coś do czego nikt by się nikt posunął… jednym słowem… „myśliwi”.
-Aaaaaaaa! – ktoś krzyknął poczym nastąpił huk.
- Co się dzieję. – rzekł zaspany Tezus.
- Hymmm? – obudziła się śpiąca obok niego(jak zawsze) Melanii.
Tezus wstał i poszedł zobaczyć co się dzieję. Zobaczył coś czego nie chciał. Był to nie żywy Hudini i Nowis. Nie daleko stali dwaj myśliwi. Berry skoczył na jednego lecz… dostał kulą i padł na miejscu. Jeden z nich zaczął zbierać ich ciała, a drugi… gdzieś znikął.
- Teii!!! – zawołała Melanii.
Tezus jak najszybciej do niej pognał. Już prawię myśliwy wystrzelił pocisk, lecz Tezus skoczył na myśliwego. Myśliwy uderzył w skałę i nie przeżył.
- Mi nic, ale… uważaj!
- C…
Tezus dostał pociskiem w brzuch… nadal żył, ale ledwo co. Myśliwy celował już w Melanii…aż tu w powietrzu nastał głos i myśliwy padł na ziemie.
- Duszo nie czysta która przeszła to ciało GIŃ!  - powiedział to wilczy anioł.
- Dziękuję… czy jesteś wstanie go uratować? – spytała i w pokazała na Tezusa.
- Tylko w jeden sposób… musisz oddać swoje życie za jego życię.
- Zrobię to…
I tak się stało. Oddała swoje życie, żeby uratować swego ukochanego. Po pięciu miesiącach po tym wydarzeniu Tezus postanowił odnaleźć swojego kuzyna Blade. Nie chciał wracać do rodzinnej polany, bo bał się tego co może tam zobaczyć. Szukanie go trwało pięć miesięcy. Poznawał  w tej podróży wiele nowych przyjaciół takich jak Lux i Xul, Merry’ego i Marinni.
- To koniec, może opowiem kiedyś inne moje przygody – powiedziałem.
- A co z dzieckiem? – spytała Despila.
- Jest gdzieś na świecie…
- A skąd ta pewność? – spytał Darren.
- Czuję to… i wiem że kiedyś znajdę je lub ono mnie.
- To niech teraz opowiada Blade – powiedział Tsu’tey.
- Dobra! – odpowiedział Blade. 


   




wtorek, 7 stycznia 2014

WKP od Darrrena

-Yo! - krzyknąłem do wchodzącego Tsu.
-Widzieliście może gdzieś Blade'a? - zapytałem, jednak on odpowiedział przecząco. Postanowiliśmy go razem poszukać. Okazało się że był na zwiadzie, na wschodniej granicy. Przywitaliśmy się i powiedziałem:
- Co powiesz na to żeby dziś wieczorem urządzić coś a'la ognisko zapoznawcze? Usiądziemy sobie, będzie grill... - Blade nie uznał że to dobry pomysł... Sztywniak... Ale gdy do prośby przyłączyli się Tsu, Despi i Ver, ugiął się w końcu.
- Więc dobrze... Dzisiaj wieczorem? Na Polanie Ciszy? - wszyscy się zgodziliśmy. Ver i ja poszliśmy szukać Aidena i Tezusa, żeby im powiedzieć o dzisiejszym spotkaniu. Obydwoje przyjęli wiadomość z radością i zaczęli się przygotowywać, mimo że było jeszcze dużo czasu. Ustaliliśmy że Aiden, Tezu i Blade, zajmą się kolacją na grilla, Ver i Despi przygotują miejsce na polanie, a ja i Tsu pójdziemy nazbierać drew na ognisko. Wieczorem, przy ognisku wszyscy wesoło się bawili. Tezu wpadł na pomysł żeby każdy po kolei opowiedział o swoich przeżyciach, chociaż krótką historię. Wszyscy zakrzyknęliśmy że to on ma pierwszy mówić, więc rozsiadł się wygodnie i zaczął mówić...